27.10.2018
Kot przeszedł 1100 km, chcąc wrócić do domu. Pomylił kierunki…
Agata Kufel
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Pomimo przeciwności losu zwierzę było zdeterminowane, by wrócić do swoich właścicieli.
fot. facebook.com/cliniquedesfaluns
Jeśli ktokolwiek z was jeszcze uważa, że koty nie przywiązują się do ludzi, najwyższa pora zweryfikować swoje poglądy. Od kilku dni jest głośno o zaginionym, czarno-białym kocurze, który niespodziewanie odnalazł się po rocznej nieobecności. Wszystko wskazuje na to, że kot Noirou robił co w jego mocy, by wrócić do swoich opiekunów – przeszedł ponad 1100 km! Jest tylko jeden szczegół: pomylił kierunki…
Kot Noirou – zdeterminowany podróżnik
Noirou zaginął w ubiegłym roku na południu Francji. Zniknął w okolicach Montpellier, gdzie spędzał wakacje ze swoimi opiekunami – hiszpańskim małżeństwem. Poszukiwania nie przyniosły efektu, a kocur spędził we Francji ponad 12 miesięcy. Niespodziewanie odnalazł się nad kanałem La Manche, gdzie przypadkowi Francuzi zaopiekowali się nim i zabrali go do weterynarza. Tam okazało się, że zwierzę ma wszczepiony czip z numerem identyfikacyjnym – dzięki temu udało się ustalić, kim są jego właściciele.
Miejsce, w którym został odnaleziony kot Noirou było oddalone o przeszło 1100 km od obszaru, na którym zaginął. Najprawdopodobniej kocur próbował na własną rękę (łapę?) wrócić do domu. Pech chciał, że pomylił kierunki – zamiast do Hiszpanii, powędrował na północ Francji.
Długa droga do domu
Na szczęście dla kota, wszystko skończyło się pomyślnie. Po identyfikacji, francuska klinika weterynaryjna natychmiast powiadomiła jego właścicieli. Uszczęśliwiona rodzina kocura czym prędzej przyjechała po swojego pupila i zabrała go do Hiszpanii. Po długiej i trudnej podróży kot Noirou wreszcie wrócił tam, gdzie tak pragnął się znaleźć – do swojego domu.
Klinika, która ustaliła tożsamość Noirou, podzieliła się historią jego niezwykłej podróży w mediach społecznościowych. Dzięki temu internauci z całego świata zyskali możliwość docenienia jego kociej determinacji. Według weterynarzy, którzy udzielili mu pierwszej pomocy, kot był w całkiem dobrym stanie – pomimo tak długiego okresu przebywania na wolności nie był nawet specjalnie wychudzony. Trzeba jednak przyznać, że mruczek miał też naprawdę sporo szczęścia – gdyby nie wszczepiony czip, mógłby nigdy nie dotrzeć do Hiszpanii. Zwłaszcza, że szedł nie w tym kierunku, co trzeba. Cieszymy się, że udało mu się wrócić do domu.
Zobacz powiązane artykuły
27.03.2024
Wyjątkowe wydarzenie w toruńskim ZOO! Na świat przyszły cętkowane kociaki – taraje
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
To prawdziwa sensacja i powód do dumy. W świecie zwierząt właśnie dokonało się coś niezwykłego – na świat przyszły taraje. To ogromny sukces oraz milowy krok w kierunku ochrony tego zagrożonego wyginięciem gatunku.
undefined
22.03.2024
„To cud, że przeżył”. Kot został wyrzucony na ulicę zaraz po zabiegu kastracji
Ten tekst przeczytasz w 2 minuty
Jasio został wykastrowany i tego samego dnia wypuszczony na ulicę. Stan kota wskazywał na to, że nie był nawet do końca wybudzony. Obecnie trwa walka o jego powrót do zdrowia.
undefined
20.03.2024
Interwencja w Fundacji „Toruńska Kocia Straż”. Miasto czasowo odebrało zwierzęta
Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Oczom funkcjonariuszy, którzy przyjechali na interwencję do siedziby toruńskiej fundacji, ukazała się scena jak z horroru. Na miejscu znaleziono 37 martwych zwierząt. Jak mogło dojść do takiego zaniedbania? Czy można było temu zapobiec?
undefined