11.11.2021

Koty i psy zamiast dzieci? Według badań coraz więcej ludzi uważa się za rodziców swoich pupili

author-avatar.svg

Natalia Borzuta

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Wózki z kotkami, rowerowa przyczepka dla psa – to coraz częstsze widoki. Pojawiają się też określenia „kocia mama”, „psi tata” czy „kocie dziecko”. Czym jest „pet parenting”? Naukowcy już badają to zjawisko.

koty i psy zamiast dzieci

fot. Shutterstock

Coraz większa część społeczeństwa woli posiadać koty i psy zamiast dzieci – tak głoszą najnowsze badania z zakresu antropozoologii. Z czego to wynika? Dlaczego coraz więcej ludzi jest bezdzietnych? Co sprawiło, że zaczął zmieniać się stosunek człowieka do zwierzęcia? Odpowiedzi na te pytania próbuje udzielić badaczka dr Shelly Volsche.

Więcej bezdzietnych osób – więcej psich i kocich rodziców

Coraz więcej ludzi inwestuje swój czas, pieniądze i uwagę w opiekę nad zwierzętami. W konsekwencji w społeczeństwie pojawia się coraz więcej związków, które nie chcą mieć własnych dzieci, bo wolą stać się „rodzicami” kota lub psa. Czy ten rodzaj opieki rzeczywiście można porównać do rodzicielstwa, czy jest to zupełnie inne zjawisko?

Dr Shelly Volsche jest antropologiem biokulturowym, którą fascynują relacje między człowiekiem a zwierzętami. Tytuł doktora otrzymała na Uniwersytecie w Nevadzie. Badaczka, jak sama mówi, chciałaby lepiej zrozumieć zachowania związane z „wychowywaniem” zwierząt domowych przez ludzi. To właśnie ona, wraz ze swoim zespołem z Indii, zdecydowała się zbadać coraz powszechniejsze zjawisko tak zwanego „pet parentingu”. Dr Volsche tłumaczy, że zarówno normy kulturowe, jak i uwarunkowania biologiczne sprawiają, że ludzie powinni skoncentrować się raczej na wychowywaniu własnych dzieci, a nie potomstwa zupełnie innego gatunku. Badaczka jednocześnie zauważa, że czasy, w których żyjemy, są wyjątkowe i podejście człowieka do życia bardzo się zmienia.

Obecny moment w historii ludzkości jest wyjątkowy. Wiele społeczeństw, w tym amerykańskie, doświadcza znaczących przemian pod względem sposobu życia, pracy, a także socjalizowania się. Coraz mniej osób decyduje się na dzieci. Ludzie mają większą swobodę w decydowaniu o swoich życiowych planach. Te czynniki prowadzą do przedkładania siebie jako jednostki nad obowiązki rodzinne. Kiedy ludzie mają zapewnione podstawowe potrzeby, mogą skupić się na potrzebach wyższego rzędu, takich jak poczucie spełnienia zawodowego czy komfort psychiczny – tłumaczy dr Shelly Volsche.

Według badaczki właśnie takie warunki sprzyjają koncentrowaniu się na zwierzętach domowych, a nie na dzieciach, które wymagają dużo większych wyrzeczeń niż kot czy pies.

Badania

Dr Shelly Volsche w ramach wcześniejszych badań przeprowadziła rozmowy z 28 bezdzietnymi właścicielami zwierząt domowych, żeby lepiej zrozumieć, jak odnoszą się oni do swoich podopiecznych. Badani podkreślali, że świadomie wybrali koty lub psy zamiast dzieci. Co więcej, w trakcie badania używali określeń związanych z relacją rodzic-dziecko, np. „kocia mama”, „psie dziecko”. Według badaczki był to zwykły skrót myślowy. Warto jednak podreślić, że to właśnie język odzwierciedla sposób, w jaki postrzegamy świat. Badani, używając tego typu określeń, na mniej lub bardziej świadomym poziomie czuli, że pełnią funkcję rodziców swoich zwierzaków.

Pet parenting a tradycyjne rodzicielstwo

Badaczka następnie przeprowadziła ankietę, która miała sprawdzić, jakie są różnice między opieką nad zwierzęciem w przypadku osób bezdzietnych i aktywnych rodziców. Wśród 917 respondentów znalazło się 620 rodziców, 254 osoby bezdzietne i 43 osoby nieudzielające odpowiedzi. Wyniki ankiety pokazały, że obydwie grupy (rodzice i osoby bezdzietne) bawią się ze swoimi zwierzętami i uczęszczają na różne szkolenia, ale tylko osoby niebędące rodzicami dużo bardziej angażują się w wychowanie i ogólną opiekę nad swoimi pupilami.

Te wyniki mają sens. Rodzice dzieci często adoptują zwierzęta domowe, aby pomóc swoim dzieciom nauczyć się odpowiedzialności i troski o innych. Bezdzietni właściciele zwierząt domowych inwestują swój czas i emocje bezpośrednio w swoje zwierzęta – komentuje dr Shelly Volsche.

Koty i psy zamiast dzieci

Niezwykle istotną obserwacją doktor Volsche było dostrzeżenie, że „rodzice” zwierzaków domowych nie zastępują bezrefleksyjnie ludzkich dzieci „futrzanymi maluchami”. „Rodzice” psów lub kotów starają się zaspokoić potrzeby danego gatunku. Przykładowo, żeby zapewnić swoim zwierzętom możliwość samodzielnego zdobycia pożywienia, podczas karmienia często podają im pokarm w interaktywnej zabawce, podczas gdy większość dzieci jest karmiona przy stole. „Rodzice” zwierząt uczęszczają z nimi na treningi zamiast wysyłać do szkoły. Zapewniają psom spacery, zamiast dawać kolorowanki. Szczegóły różnią się, ale cel – opieka i rozwój podopiecznego – już nie.

Obydwie praktyki spełniają tę samą funkcję ewolucyjną. Niezależnie od tego, czy jest to dziecko, czy zwierzę domowe, ludzie zaspokajają tę samą ewolucyjną potrzebę opieki, nauczania i kochania drugiej, czującej istoty – tłumaczy dr Volsche.

Zwierzak – istota rozumna

Inni badacze odnajdują podobne powiązania. Zauważają, że bezdzietni właściciele zwierzaków domowych traktują swoich podopiecznych jako emocjonalne, myślące jednostki, które można wychować i rozwijać intelektualnie. Właściciele, którzy nazywają się „mamą” lub „tatą” kota albo psa, przykładają więc dużą wagę do tego, w jaki sposób przedstawiają świat zwierzęciu. Zdają sobie sprawę, że zapoznanie zwierzęcia z ludzkimi nawykami jest trudne i wymaga cierpliwej pracy.

Dbanie o innych to część natury ludzkiej

Dr Shelly Volsche zadała w końcu pytanie: czy ludzie, którzy wybierają zwierzęta domowe zamiast własnych dzieci, naprawdę są ich rodzicami? Szukając odpowiedzi, badaczka przyglądała się ewolucji człowieka. Okazuje się, że w DNA człowieka zapisana jest potrzeba pomagania w opiece nad cudzym potomstwem. Antropolodzy i biolodzy nazywają tę cechę allorodzicielstwem, które w przeszłości polegało na wspólnym wychowywaniu także nieswoich dzieci. Dr Shelly tłumaczy, że allorodzicielstwo zwierząt domowych może być sposobem na zaspokojenie tej ewolucyjnej potrzeby opieki, przy jednoczesnym zmniejszeniu nakładów czasu, energii i pieniędzy.

MAMY DLA CIEBIE PREZENT! Zapisz się do newslettera Koty.pl i już teraz odbierz za darmo e-book „Poznaj całą prawdę o kotach”

źródła: https://www.scientificamerican.com/article/dog-and-cat-moms-and-dads-really-are-parenting-their-pets/, https://svolsche.wixsite.com/mysite 

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg

Zobacz powiązane artykuły

26.05.2023

Kolejna ofiarą człowieka. Kotek znaleziony w wersalce na wysypisku śmieci

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Przerażające odkrycia pracowników gdańskiego Zakładu Utylizacyjnego. W ciągu ostatnich dwóch tygodni znaleźli na wysypisku śmieci sześć żywych kociąt. Najmłodszy, porzucony w wersalce, ważył zaledwie 158 gramów. 

kotek z wysypiska na śmieci

undefined

22.05.2023

„Nowy” podatek od kotów? Wyjaśniamy, o co chodzi!

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

W ostatnim czasie głośno zrobiło się w sieci o podatku od kotów. Z oczywistych powodów na myśl przywodzi on od razu podatek od posiadania psa. To jednak tylko pozory – wcale o to nie chodzi! Sprawdź, kiedy trzeba zapłacić jakikolwiek podatek za kota i czy są miejsca na świecie, gdzie płaci się go od posiadania pupila w domu!

podatek od kotów

undefined

20.05.2023

Lekkomyślne zachowanie byłego piłkarza Manchesteru City – zabrał na spacer... tygrysa!

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Spacer z tygrysem u boku... czy to aby nie przesada? Jak zareagowali przechodzący nieopodal ludzie? Śmiemy wątpić, że czuli się bezpiecznie. A jak czuł się sam tygrys prowadzony na łańcuchu? Przyjrzyjmy się dokładniej nieodpowiedzialnemu postępowaniu byłej gwiazdy Manchesteru City.

spacer-z-tygrysem

undefined

Koty i Psy - E-booki (1).png

Pobierz darmowy poradnik!

Zapisz się na newsletter i odbierz ebook „Poznaj całą prawdę o kotach” całkowicie za darmo

Zapisz się