01.12.2021
Nie żyje kot Rurek. W jego ratowanie zaangażowała się cała Polska
Magdalena Olesińska
Ten tekst przeczytasz w 1 minutę
Dla wszystkich sympatyków Rurusia mamy smutną wiadomość. Kot, który przez 10 dni przebywał w rurze ciepłowniczej, a potem został cudem uratowany, zmarł we wtorek, 30 listopada.
fot. www.facebook.com/FundacjaFelineus
Losy biało-czarnego kotka, który na długie 10 dni utknął w rurze ciepłowniczej, z zapartym tchem śledziła cała Polska. Dzień i noc walczyli o niego mieszkańcy Rzeszowa, wolontariusze i służby miejskie. Dzielnie walczył też Ruruś. Kiedy w końcu udało się uratować kotka, były i radość, i łzy wzruszenia. Dziś są tylko łzy smutku. Fundacja Felineus przekazała informację wszystkim sympatykom biało-czarnego kotka. We wtorek, 30 listopada, za Tęczowy Most odszedł Rurek.
Wczorajszy dzień był dla nas bardzo smutny. Odszedł Rurek, kot, w którego ratowanie zaangażowana była cała Polska – napisali pracownicy fundacji w środę rano na Facebooku.
Nic na to nie wskazywało
Tuż po uwolnieniu z rury kot trafił pod opiekę Fundacji Felineus. Przez pierwsze 3 dni przebywał w klinice weterynaryjnej, gdzie monitorowano jego stan zdrowia. Po opuszczeniu kociego szpitalika trafił do domu tymczasowego, w którym przebywał do 18 listopada.
17 dni od momentu przyjęcia go do fundacji trafił do nowego domu. W dniu wydania nie wykazywał żadnych objawów chorobowych. One pojawiły się dwa dni później… – czytamy we wpisie na Facebooku.
Pokonał go wirus
Jak informuje Fundacja Felineus, Rurek zachorował na wysoce zaraźliwą chorobę wirusową – panleukopenię (potocznie koci tyfus lub nosówka kotów).
Podejrzewamy, że był jej nosicielem. To było coś, czego baliśmy się najbardziej, bo wiedzieliśmy, że jego organizm może nie wygrać z tym wirusem, mimo tego, że od początku zabezpieczony był surowicą od kota ozdrowieńca. Lekarze zrobili, co mogli, walczyli o niego dzień i noc – przekazali pracownicy fundacji.
Fundacja ma również prośbę, aby uszanować fakt, iż informacja o odejściu Rurka pojawiła się dziś, a nie wczoraj. Apeluje też o to, by nie wskazywać winnego śmierci kotka.
Mamy prośbę – proszę uszanować nasz smutek. To, że informacja nie pojawiła się wczoraj, to tylko dlatego, że nikt z nas nie miał już na to siły. Prosimy, nie oskarżajcie nikogo o jego śmierć – zwłaszcza lecznicy, która tak naprawdę zrobiła dla niego najwięcej. Od początku byliśmy z nim – my i oni. I tak pozostało do końca.