Japońska wyspa Fukushima kilka lat temu była na ustach całego świata. Wszystko przez awarię elektrowni atomowej i potężne tsunami. Po katastrofie ludzie opuścili wyspę. Zostały na niej zwierzęta, w tym psy, koty, bydło, strusie. Jeden człowiek wrócił na Fukushimę, by zaopiekować się pozostawionymi tam zwierzętami.
55-letniego Naoto Matsumurę nazywa się „radioaktywnym człowiekiem”. Ryzykując własnym zdrowiem i życiem spędza na wyspie wiele godzin dziennie, dokarmiając domowe zwierzęta, o które nikt nie dba. Czy boi się skażenia? Tak, ale jak mówi „stara się o tym nie myśleć”. Mówiono mu też, że skutki promieniownia zacznie odczuwać po upływie 30-40 lat. Zaśmiał się, że prawdopodobnie prędzej umrze, nie ma więc czym się martwić. Ignoruje zakazy władz.
Dawniej, przed awarią, mieszkał i pracował na Fukushimie. Po raz pierwszy wrócił na wyspę po swoje zwierzęta. Potem przyjeżdżał już regularnie, widząc jak wiele osieroconych kotów, psów i krów zostało bez opieki. Uwalniał z łańcuchów psy, wypuszczał z obór zamknięte bez pożywienia krowy.
Wiele z nich przeżyło tylko dzięki Naoto.
źródło