Sama skóra i kości
Kot Adaś, którego dotyczyło zgłoszenie, był w opłakanym stanie. Skrajnie wychudzony, wycieńczony, ledwie trzymał się na łapkach. Jego niegdyś piękna sierść była cała skołtuniona, pozlepiana odchodami i moczem. Widać, że kocurek od dłuższego czasu musiał być głodzony – wskazywały na to zapadnięte gałki oczne oraz powoli zanikające mięśnie.
Żywiony energią słoneczną
Jak czytamy we wpisie wrocławskiej Ekostraży na Facebooku, opiekunka kota od lat zmaga się z chorobą psychiczną. Jednak ciężko powiedzieć, kiedy jej stan się pogorszył. Zapytana o to, dlaczego nie karmiła kocurka, miała odpowiedzieć, że nie dostawał jedzenia, ponieważ kosmici nakazali jej, „żywić go” energią słoneczną. Nie wiadomo jak długo Adaś był głodzony. Na szczęście pusta miska, brak kuwety i legowiska to już przeszłość.
Dzielny koci senior
Kociak przebywa obecnie w azylu Ekostraży. Czuje się bardzo dobrze i ma ogromny apetyt. Trudno mu przyzwyczaić się do okazywanego zainteresowania. Każda podróż do kliniki weterynaryjnej to dla niego ogromny stres. Mimo to z niezwykłą cierpliwością znosi kolejne wizyty.
Ze względu na stan, w jakim kocurek trafił do lecznicy, ciężko jednoznacznie określić jego wiek. Lekarze weterynarii podejrzewają, że jest już kocim seniorem – ma około 13 lat. Adaś jest wykastrowany, test na wirus FIV wyszedł ujemny. Niestety badania wykazały, że Adaś zmaga się z niewydolnością nerek – oznacza to, że do końca życia będzie musiał przyjmować leki.
Więcej głaskania
Adaś powoli dochodzi do siebie. Mimo początkowej nieśmiałości, ciepłe legowisko, pełny brzuszek oraz cierpliwość pracowników azylu sprawiły, że powoli zaczął otwierać się na ludzi. Nie tylko daje się przytulać, lecz nawet sam domaga się głaskania. W jednym z komentarzy pod postem możemy nawet zobaczyć przeurocze zdjęcie, na którym Adaś styka się noskiem z jedną z wolontariuszek.
Kocurek szuka stałego domu. Jeśli urzekły Was jego piękne oczy i mądry pyszczek i chcielibyście zaadoptować Adasia, możecie skontaktować się z Azylem, wysyłając SMSy pod numer: 535 010 745.
Jeśli nie możecie przygarnąć Adasia, lecz chcielibyście wesprzeć jego leczenie, możecie wpłacać darowizny na zrzutkę: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/kotadas.
Nie bądźmy obojętni
Historia Adasia to przypomnienie, że posiadanie kota to ogromna odpowiedzialność. Kocurek miał to szczęście, że ktoś zainteresował się jego losem, zanim było za późno. Jeśli widzicie wokół siebie zwierzęta, które cierpią lub nie otrzymują należytej opieki – reagujcie. Nie pozostawajmy obojętni na krzywdę zwierząt.