Jak kot mruczy? Znamy rozwiązanie tej zagadki!

Legendy o kocim mruczeniu

O ile wiadomo, jak powstaje miauczenie kota i dlaczego dzikie koty nie miauczą, o tyle mruczenie zawsze było skryte za zasłoną tajemnicy. Dźwięk ten wydaje się bowiem dobiegać wprost z wnętrza kota, gdziekolwiek miałby się znajdować w nim ośrodek mruczenia.

Nieznana była natura mruczenia ze strony czysto technicznej. Naukowcy nie mogli określić, jak ten charakterystyczny dźwięk powstaje i co jest za niego odpowiedzialne. Podejrzewano, że chodzi o skurcze mięśni czy wielkość strun głosowych. Dziś już wiemy, jak koty mruczą!

Jak koty mruczą?

Naukowcy z Uniwersytetu Wiedeńskiego pod kierunkiem badacza Christiana Herbsta obalali pogląd, jakoby za mruczenie odpowiedzialne były skurcze mięśni. Uważano tak, bo z zasady dźwięki o tak niskiej częstotliwości są wydawane przez duże zwierzęta. Przyczyna jest prosta – wynika to z długich strun głosowych. U kota są one jednak krótkie, dlatego nikt nie potrafił wytłumaczyć fenomenu mruczenia.

Ostatnie badania udowodniły, że tchawica czy krtań wcale nie muszą pracować na skurczu, jak uważano, aby wydawały z siebie niski dźwięk. Za to dodatkowa tkanka wokół fałdów głosowych – po angielsku zwana słodko purring pads, czyli poduszkami do mruczenia – umożliwia kotom emitowanie niskich, wibrujących dźwięków.

Te wibracje fałdów głosowych o niskiej częstotliwości przypominają tak zwany vocal fry u ludzi (najniższy rejestr głosu – przyp. red.) – tłumaczył Christian Herbst.

Czym są poduszki do mruczenia?

Pod niepozorną nazwą purring pads kryją się dodatkowe elementy tkanki łącznej, które znajdują się bezpośrednio przy fałdach skórnych. Są one złożone m.in. z włókien kolagenu i elastyny. Występują również u dzikich kotów, u których są odpowiedzialne m.in. za ryczenie. Jednocześnie hamują przy tym emisję wysokich dźwięków.

W jaki sposób odkryto, jak koty mruczą? Do tego celu użyto ciał zwierząt, które z różnych powodów musiały być uśpione. Przeprowadzone badanie polegało na przepchnięciu przez struny głosowe powietrza, które jest ciepłe i wilgotne, a więc takiego, jakie znalazłoby się tutaj u żywego, zdrowego kota. W efekcie powstał dźwięk o częstotliwości od 25 do 30 Hz, przypominający mruczenie. To udowodniło, że do mruczenia koty nie potrzebują skurczów krtani, choć mogą być one dodatkowym wzmocnieniem dla dźwięku.

Wiemy, jak mruczą koty – a dlaczego to robią?

To niestety nadal pozostaje tajemnicą. O ile wiemy, że miauczenie powstało głównie po to, aby kot mógł komunikować się z człowiekiem, rola mruczenia jest nadal nieznana. Podejrzeń jest jednak przynajmniej kilka! Uważa się, że mruczenie ma być mechanizmem zachęcającym do interakcji człowieka z kotem. Inne teorie sugerują, jakoby wspomagało uspokojenie i leczenie – zarówno u ludzi, jak i... samych zwierząt! Dalsze badania nad mruczeniem pozwolą stwierdzić, jak może ono pomóc np. w opracowywaniu urządzeń wspomagających redukcję stresu, bólu czy lęku u kotów.

Źródło: sciencealert.com