Mężczyzna porzucił chore zwierzę w lesie, gdy wymagało profesjonalnej opieki. Żonie, opiekunce kota, powiedział, że zwierzę musiało być uśpione. Od czerwca 2022 roku do września 2023 oskarżony czekał na wyrok w tej sprawie.
Kot zbyt drogi w leczeniu został porzucony
Dnia 20 czerwca 2022 roku Ryszard R. porzucił chorego kota z cewnikiem i wenflonem, mówiąc swojej żonie, że ich zwierzak nie żyje. Miało to miejsce w podolsztyńskiej miejscowości o nazwie Kudypy. Szczególnie okrutne było to, że nie dość, iż mężczyzna pozostawił zwierzę na pastwę losu w lesie, bez dostępu do pożywienia i wody, to jeszcze pozbawił ragdolla właściwej opieki weterynaryjnej, której niewątpliwie wymagał.
Ze względu na to, że kot cierpiał na krwotoczne zapalenie pęcherza, miał wenflon wbity w łapę, a także cewnik wszyty w pęcherz. Trafiając do lasu w tym stanie, znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Powinien być monitorowany przez specjalistę-weterynarza i poddany dalszemu leczeniu. Zamiast tego został porzucony i pozostawiony sam sobie.
Szczęśliwe zakończenie
Na szczęście kot został znaleziony przy drodze przez żonę tamtejszego leśniczego. Kobieta wypatrzyła zwierzę z samochodu. Wzięła kota do domu, po czym oddała w ręce wolontariuszki pomagającej bezdomnym mruczkom. Zwierzę trafiło pod opiekę weterynarza. Dziś jest już bezpieczne u nowego opiekuna.
Postępowanie sądowe
Ryszard R. postąpił w tak okrutny sposób prawdopodobnie dlatego, że przeraziła go potencjalna suma kosztów kontynuacji leczenia (ok. 7 tys. złotych). Zachował się tak, jak gdyby żywe stworzenie było tylko szmacianą lalką, którą można wyrzucić, kiedy zacznie się psuć. Na szczęście sprawiedliwość zatriumfowała, a mężczyźnie wytoczono proces, na którym jednak się nie stawił. Postępowanie sądowe toczyło się bez obecności oskarżonego.
Sąd odczytał wyjaśnienia oskarżonego złożone w postępowaniu przygotowawczym. Ryszard R. nie przyznał się wówczas do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił złożenia dalszych wyjaśnień – czytamy na stronie rp.pl.
Wyrok za „wyjątkowo obrzydliwy” czyn
Dnia 25 września 2023 roku (czyli ponad rok po popełnieniu opisywanego czynu) Ryszarda R. uznano za winnego i skazano go na karę 1 roku pozbawienia wolności. Ponadto mężczyzna nie może zostać opiekunem żadnego kota przez okres 2 lat i musi oddać 3 tys. złotych na rzecz stowarzyszenia niosącego pomoc potrzebującym zwierzętom. Czyn oskarżonego oceniono jako „wyjątkowo obrzydliwy” i bardzo szkodliwy społecznie. Sędzia sądzi, że mężczyzna zasługuje na surowszą karę, jednak przez wzgląd na jego rodzinę uznano, że nie można mu jej przyznać:
Sądowi chodziło jednak o to, by nie karać całej rodziny. Rodzina Ryszarda R. ma psa, więc gdyby oskarżony otrzymał zakaz posiadania wszelkich zwierząt, zapewne nie wychodziłby z psem na spacer, a obowiązkiem tym byłaby obarczona wyłącznie jego żona. Żona i dzieci są związane ze zwierzętami, potrzebują ich, więc całkowity zakaz posiadania zwierząt godziłby w rodzinę oskarżonego – wyjaśnia sędzia Anna Pałasz.
Źródło: rp.pl