21.03.2020

Kot, któremu wolno absolutnie wszystko! Nazywają go królem Wellington

author-avatar.svg

Julia Dzierżak

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Mittens, samozwańczy król Nowej Zelandii podbija kolejne… serca. Zobacz, co czyni tego kocura tak wyjątkowym, że pozwala się mu absolutnie na wszystko!

Mittens, kot, któremu wolno wszystko!

fot. Facebook

Mittens, rudy kocur zamieszkujący stolicę Nowej Zelandii skradł już ponad 30 tysięcy serc! Jest równie przyjazny, co bezczelny. Dlaczego? Bo możesz spotkać go… absolutnie wszędzie.

Co czyni go tak popularnym?

Nie zdziw się, jeśli podczas pobytu w Wellington spotkasz rudego kota, który może wszystko. Uważaj! Rozbraja swoją prostolinijnością tak, że i ty nie zdołasz się mu oprzeć. Na Mittensa możesz natknąć się w różnych miejscach: w kościele, pubie, sklepie, klubie ze striptizem, a nawet… we własnym domu. Nie zdziw się, jeśli zaglądając do torby z zakupami, zamiast chleba i paczki makaronu zobaczysz rudy koci łepek. Mittens jest bardzo towarzyski – lubi fotografować się z ludźmi, odprowadzać ich do domu, przesiadywać w biurach i ucinać sobie drzemkę w domach zupełnie obcych mu osób.

Mittens zrzesza fanów z całego świata

Jak wielu kocich celebrytów, Mittens ma świetnie prosperujące social media. Jego grupa na Facebooku zrzesza w tym momencie ponad 30 tysięcy osób i wciąż się rozrasta. Powstała, aby początkowo mieszkańcy Wellington, a potem turyści z całego świata wymieniali się zdjęciami z „Jego Królewską Mością”. A to nie jedyny przydomek, jakim fani określają Mittensa. Oprócz tego tytułuje się go jako króla Wellington, Wellington Morale Officer lub zwyczajnie, skromniutko – Mittens the King.

Sam, administrator grupy Niesamowite przygody Mittensa (The Wondrous Adventures of Mittens) sam jest zaskoczony zasięgiem, jaki ma na społeczność. Jak mówi:

Mittens był trochę znany w Wellington, a jeszcze wcześniej – w Auckland. Myślę, że o wiele większa sława zaczęła się po utworzeniu grupy na Facebooku. Wtedy wieść gminna się rozniosła. Nie mam jednak pojęcia, jak doszło do tak dużej, światowej popularności. Do grupy zaczęli dołączać członkowie z różnych krajów, potem zapraszać swoich przyjaciół, rodzinę…

MIttensowe szaleństwo poszło jednak jeszcze dalej. Sam opowiada o przynajmniej kilkorgu turystów, którzy zorganizowali wycieczkę do stolicy Nowej Zelandii specjalnie po to, by zobaczyć tego niezwykłego kota (i oczywiście zrobić sobie z nim selfie).

Biedny, bezdomny kiciuś?

Nic podobnego. Mittens ma przyjaciół wszędzie, jednak zawsze grzecznie wraca na noc do swojego domu, gdzie oczekuje go braciszek Latte. Właściciel Mittensa zaznacza, że jego kot, mimo ogólnej sympatii, jaką wywołuje, ma swój niepowtarzalny charakterek. To znaczy, że doskonale umie dać do zrozumienia, kiedy nie ma ochoty na pieszczoty czy zaczepianie. Bywa też, że nie daje się wyprosić z miejsca, które aktualnie wybrał sobie na chwilowe lokum. Ofiarą kociego humorku padł ostatnio pracownik sklepu z grami. Mittens stwierdził, że świetnym łóżkiem będzie jego lada. Przespał na niej cały dzień, dopóki sprzedawca nie wydelegował go tuż przed zamknięciem.

Myślicie, że to szczyt? O nie. Fascynacja i uwielbienie popycha ludzi jeszcze dalej. Jakiś czas temu na grupę zostało dodane zdjęcie pudełka po pizzy. Tak, zgadliście. Siedział na nim Mittens. Aby ślad po szanownych czterech literach króla Wellington pozostał dla potomnych, pudełko opatrzono datą i napisem „Na tym pudełku siedział Mittens”.

Wycieczki Mittensa nieco problematyczne?

Tak, zdecydowanie bywały lepsze i gorsze dni. Jak mówią administrator grupy i opiekun kota, zanim powstała grupa, kilkukrotnie musieli odbierać go od organizacji ratującej bezdomne zwierzęta, której został przekazany. Nic dziwnego. Tak zadbany i okazały kot sam w środku miasta budził i nadal budzi zainteresowanie. Zdjęcia Mittensa z zapytaniami, czy ktoś go nie szuka, pojawiały się na lokalnej grupie zbyt często. Ponadto, przynajmniej raz dziennie odbierano telefon, że kot znów się gdzieś błąka, że się zgubił. To zaważyło o stworzeniu dla niego grupy. Miała ona pomóc ludziom zrozumieć, że Mittens ma właściciela i że wcale nie jest bezdomny ani zgubiony, tylko sobie spaceruje. Plan zadziałał. Coraz więcej osób wie, kim jest Mittens i rozumie jego obecność w różnych dziwnych miejscach.

Jeśli zaciekawiła was ta kocia postać, możecie dołączyć do grupy The Wondrous Adventures of Mittens i wziąć udział w głosowaniu na jego najlepsze zdjęcie. Kto wie, może kiedyś sami dodacie tam swoje…

Źródło: www.boredpanda.com | Zdjęcia: Facebook

Pierwsza publikacja: 25.04.2022

Podziel się tym artykułem:

author-avatar.svg

Zobacz powiązane artykuły

09.04.2024

Bił, topił i wieszał kota na kablu. Sadysta usłyszał wyrok

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

W 2022 roku internetową społecznością wstrząsnął filmik, na którym mieszkaniec Gdyni w bezduszny sposób znęcał się nad kotem. Sprawiedliwość w końcu zwyciężyła, a sprawcę spotkała zasłużona kara.

znecal sie nad kotem

undefined

04.04.2024

Dzień Zwierząt Bezdomnych – jak wspierać bezdomne koty?

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Dzień Bezdomnych Zwierząt to dobra okazja, aby pochylić się nad losem kotów, które nie mają domów. Wiele z nich otacza nasz każdego dnia, choć nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Jak im pomagać?

dzień bezdomnych zwierząt koty

undefined

27.03.2024

Wyjątkowe wydarzenie w toruńskim ZOO! Na świat przyszły cętkowane kociaki – taraje

Ten tekst przeczytasz w 5 minut

To prawdziwa sensacja i powód do dumy. W świecie zwierząt właśnie dokonało się coś niezwykłego – na świat przyszły taraje. To ogromny sukces oraz milowy krok w kierunku ochrony tego zagrożonego wyginięciem gatunku. 

Taraje w toruńskim ZOO

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata kotów!

Zapisz się