- Imię: Balbinka
- W typie rasy: dachowiec
- Wiek: około 10 lat
- Płeć: kotka
- Miejsce przebywania: Schronisko w Zamościu (lubelskie)
Balbinka. Kilka słów o mnie
Zostałam znaleziona na jednym z zamojskich osiedli. Nie chcę nawet myśleć, co by było, gdybym nie trafiła na człowieka, który zdecydował się mi pomóc, a tym samym i odmienić mój los. Kiedy trafiłam do schroniska, byłam schorowana i wychudzona, z pyszczka zaś wyciekała mi ropa.
Zabrano mnie do dziwnego miejsca – podobno do lecznicy weterynaryjnej. Tam robiono mi różne badania i zabiegi. Pan w fartuchu zdiagnozował u mnie plazmocytarne zapalenie dziąseł. Okazało się też, że miałam złamany jeden kieł, który był przyczyną stanu zapalnego i sprawiał mi ogromny ból. Co miesiąc musiałam dostawać zastrzyki – dzięki nim życie stało się znośne. Kto by pomyślał, że jeden ząb może być przyczyną tylu problemów – odmawiałam jedzenia, a nawet izolowałam się od ludzi i innych kotów.
Długo do siebie dochodziłam, bo przez prawie rok. Teraz wolontariuszki przy każdej możliwej okazji mówią mi, jak bardzo wyładniałam, a i sierść mam nie tylko mięciutką, ale też i błyszczącą. Pod koniec marca przeszłam zabieg usunięcia większości zębów – zostały mi tylko kły, które są w niezłym stanie. Moje wyniki biochemiczne są dobre. Okazało się jednak, że mam kocią białaczkę (wynik potwierdzony badaniem PCR). Powinieneś też wiedzieć, że nie jestem wykastrowana.
Pewnie interesuje cię mój charakter? Wolontariuszki mówią, że jestem cudowna – jestem ich ulubienicą. Cóż, nieskromnie powiem, że to prawda. Jestem kontaktowa i bardzo pragnę miłości – kocham ludzi i mogłabym leżeć na ich kolanach całe dnie. A wszystko oczywiście w akompaniamencie kojących pomrukiwań. Niech cię nie zmyli mój wiek. Jestem aktywnym kotem, lubię się bawić myszkami i biegać za piłeczkami. Korzystam z drapaka. No i mam też spory apetyt. Czy czegoś mi brakuje? Tak. Ciebie – mój ukochany człowieku.
Jakiego domu szukam?
Odpowiedzialnego i spokojnego. Z racji tego, że mam kocią białaczkę, mogę zostać wydana jedynie do domu niewychodzącego. Mam pozytywny stosunek do innych kotów i mogę mieszkać z nimi pod jednym dachem. Jest jednak jeden warunek – koty też muszą mieć białaczkę i być wykastrowane. W przeciwnym razie je zarażę, a tego nie chcę.
Nie miałam wcześniej kontaktu z psami, dlatego wolałabym z nimi nie mieszkać. Opiekun musi zdawać sobie sprawę, że przez chorobę mam obniżoną odporność, a to z kolei może wiązać się z częstszymi wizytami u lekarza weterynarii.
Kontakt w sprawie adopcji
Pani Marta 664725415