26.03.2023

Dlaczego nie chodzimy z kotem do weterynarza?

Nikoletta Parchimowicz

Nikoletta Parchimowicz

Ten tekst przeczytasz w 4 minuty

Dlaczego nie chodzimy z kotem do weterynarza? Kociarze mają ku temu wiele powodów. Niestety to w realny sposób zagraża zdrowiu, a nawet życiu naszych podopiecznych.

Dlaczego nie chodzimy z kotem do weterynarza

fot. Shutterstock

Weterynarze alarmują: opiekunowie kotów decydują się na wizytę ze swoim pupilem w lecznicy dopiero w krytycznych momentach! Dlaczego nie chodzimy z kotem do weterynarza?

Istota wizyt kontrolnych

Popularność kotów jako zwierząt domowych stale rośnie – nic dziwnego, to wspaniałe istoty, które ze względu na swoje cechy i pozytywny wpływ na nasze życie stanowią idealne towarzystwo. Paradoksalnie jednak ta popularność może nie być korzystna dla samych kotów. Dlaczego? Koty są tajemnicze i nieprzeniknione. Kocim opiekunom czasami trudno, mimo najlepszych chęci, zadbać o ich zdrowie i dobre samopoczucie.

Powodem jest niezrozumienie kociej natury, potrzeb i zwyczajów tych wspaniałych zwierząt. Ma to szczególne znaczenie w sytuacjach wymagających leczenia. Brak wiedzy i umiejętności rozpoznania subtelnych sygnałów świadczących o chorobie czy bólu sprawia, że koty często lądują u weterynarza, gdy jest już za późno. Dlatego właśnie tak ważne są profilaktyczne wizyty kontrolne.

Dlaczego nie chodzimy z kotem do weterynarza?

Niestety zapobiegawcze regularne wizyty u lekarza to rzadkość. Mimo ciągłego rozwoju medycyny zwierzęcej – koty bywają w lecznicy zbyt rzadko. Najczęstszymi przyczynami wizyt są choroba lub wypadek. Opiekunowie przychodzą po pomoc zazwyczaj wtedy, gdy z ich pupilem dzieje się coś niepokojącego. Koty są mistrzami w ukrywaniu objawów wszelkich dolegliwości, dlatego, jeśli widzimy objawy – stan choroby może okazać się już zbyt zaawansowany, by móc cokolwiek zrobić. Dlaczego decydujemy się na zabranie kota do weterynarza dopiero w krytycznych momentach? Co jest powodem tego, że nie doceniamy regularnej kontroli i prewencji? Dlaczego nie chodzimy z kotem do weterynarza?

1. Problem z transportem

Czasami problemem jest odległość od najbliższej lecznicy i kłopoty z dotarciem na miejsce. Nie każdy mieszka w mieście i nie każdy ma pod nosem klinikę 24 h. Niestety w wielu regionach wciąż funkcjonuje przeświadczenie, że kot to tylko kot i w razie choroby czy urazu – sam się wyliże. A jeśli chodzi o miejskie mruczki? Dobrze wiemy, jak trudno zapakować większość kotów do transporterka. Mimo tego, że podróż do weta jest krótka, to na tyle traumatyczna dla zwierzaka, a przy okazji także dla opiekuna, że odwlekamy tę „przyjemność”, jak długo tylko się da.

2. To niepotrzebny stres

Podróż i sama wizyta u weterynarza to dla kota niewątpliwy stres. Większość z nas również nie przepada za wizytami u lekarza. No ale to wyższa konieczność – robimy to dla swojego dobra. Tak samo jest w przypadku kotów. Choć trudno im to wytłumaczyć. To, co możemy zrobić, to minimalizować ich stres poprzez odpowiednie przygotowanie. Z kotem od małego warto trenować podróże i pracować nad tym, aby transporterek nie kojarzył się jedynie z badaniami. Regularne wykonywanie zabiegów takich jak: obcinanie pazurków, zaglądanie do pyszczka czy do uszu, dotykanie łapek sprawia, że kot się do nich przyzwyczaja. Równie mile widziane są smaczki i wszelkiego rodzaju pozytywne uwarunkowywanie mruczka, by ten nie kojarzył weterynarza jedynie z nieprzyjemnościami.

3. Wysokie koszty

Niestety, weterynarz jest drogi. Ludzie dziwią się, że zwyczajna wizyta może tyle kosztować. A co dopiero, jeśli trzeba zrobić jakiś zabieg czy kupić leki! No cóż… Usługi weterynaryjne są drogie. I takie pozostaną. Koszty utrzymania placówki, specjalistyczny sprzęt, leki, wyszkolenie profesjonalistów – to wszystko kosztuje. Koszty są podobne do tych w medycynie ludzkiej, ale weterynarii nikt nie dofinansowuje. Tu nie ma powszechnego systemu ubezpieczeń.

Nie myśl jednak, że weterynarze to bezwzględni biznesmeni, którym zależy na zbijaniu przysłowiowych kokosów i dlatego zdzierają z opiekunów zwierząt, ile się da. To ludzie pasji, którym bardziej niż na pieniądzach zależy na swoich pacjentach. Jednak by funkcjonować, nie mogą mieć strat. I uwierz – najlepszą formą oszczędności na weterynarzu są badania kontrolne. Wczesne wykrycie choroby może znacznie obniżyć koszty jej leczenia.

grafika hiPets

4. Obawa przed krytyką

Kociarze to dość specyficzna grupa osób, która bardzo często uważa, że o kotach wie wszystko. Prawda jest jednak zazwyczaj zupełnie inna. Niezrozumienie kociej natury i prawdziwych potrzeb swojego pupila jest przyczyną większości kłopotów zdrowotnych i behawioralnych kotów domowych. Opiekunowie nie potrafi przyjąć krytyki, traktują ją osobiście. To tak jakby powiedzieć rodzicowi, że źle zajmuje się swoim dzieckiem i mógłby to robić lepiej – z pewnością nikt nie chciałby czegoś takiego usłyszeć.

Dlatego kociarze unikają konfrontacji z kimś, kto faktycznie wie lepiej. Z kimś, kto może zarzucić im złą opiekę czy zaniedbanie. Również sami weterynarze uważają, że to prawda – koty potrafią być trudnymi pacjentami, jednak to ich opiekunowie są gorsi! Zazwyczaj wiedzą lepiej i nie stosują się do zaleceń. Poza tym nie przyjmują do wiadomości, że kocie problemy mogą wynikać z nieodpowiedniej opieki.

Sytuacja patowa? Nie!

Opiekunowie mruczków nie badają swoich pupili regularnie. Niestety wybierają się do weterynarza dopiero wtedy, gdy problem ze zdrowiem kota jest już zaawansowany. Dodatkowo niespecjalnie chcą się stosować do zaleceń lekarza, a potem narzekają na wysokie koszty i brak skuteczności leczenia. Tymczasem koty nad wyraz stresują się podróżą, zabiegami i całą weterynaryjną procedurą. Taka jest niestety rzeczywistość, takie są powody tego, że kociarze unikają wizyt u weterynarza.

Rozwiązaniem problemu jest zwiększanie świadomości dotyczącej opieki nad kotem, uzmysłowienie opiekunom, że regularne wizyty opłacają się bardziej niż późniejsze leczenie zaawansowanych chorób. Warto również pracować nad kotem, aby od małego oswajał się z różnego rodzaju zabiegami. To oszczędzi mu stresów w przyszłości!

Pierwsza publikacja: 25.04.2022

Podziel się tym artykułem:

Nikoletta Parchimowicz
Nikoletta Parchimowicz

Miłośniczka kotów, catsitterka, behawiorystka. Piszę o kotach od wielu lat. O ich naturze uczę się natomiast, odkąd pamiętam. Czuję z kotowatymi niesamowitą więź i porozumienie.

Zobacz powiązane artykuły

23.04.2024

Pragniesz kociej sympatii? Najpierw okaż mruczkowi… szacunek!

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Koty są wybrednymi stworzeniami, które mają bardzo szczególne nawyki. W jaki sposób okazać kotu szacunek? Staraj się przede wszystkim myśleć jak kot. Uważnie obserwuj go każdego dnia, by wiedzieć, co lubi, a za czym nie przepada.

okazać kotu szacunek

undefined

22.04.2024

3 żelazne prawa kociej fizyki

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty

Koty funkcjonują według sobie tylko znanych zasad – to jasne jak słońce. Opiekunowi nie pozostaje nic innego, jak pogodzić się z tym faktem i dostosować się do swojego pupila. Nawet, jeśli czasem trudno mu go zrozumieć…

kot w katronie

undefined

19.04.2024

Co koty kochają bardziej niż jedzenie? Te 4 rzeczy!

Ten tekst przeczytasz w 2 minuty

Każdy koci opiekun wie, że jego mruczek wręcz kocha jedzenie. Czy są jednak rzeczy, które kocha... jeszcze bardziej? Najwyraźniej tak! Sprawdźmy, o czym mowa.

co koty lubia bardziej niz jedzenie

undefined

null

Bądź na bieżąco

Zapisz się na newsletter i otrzymuj raz w tygodniu wieści ze świata kotów!

Zapisz się